Ś.P.
LEON SZOLGINIA
1892-1958
Życiorys:
Pochodził ze Skałata, gdzie urodził się jako syn Józefa i Katarzyny z domu Rowińskiej. Tam spędził dzieciństwo i młodość. W rodzinie przechowywany jest „certyfikat przynależności, mocą którego gmina Skałat potwierdza, że Leon Szolginia [...] w tej gminie posiada prawo swojczyzny” (fot.). Z zawodu był ogrodnikiem, pracował także jako funkcjonariusz Policji Państwowej.
Ożenił się z pochodzącą z podlwowskich Winnik Adelą Bukowską (1899-1978), córką Grzegorza (również pochowany w Opolu przy ul. Wrocławskiej) i Karoliny z domu Huber. Ślub odbył się 23.05.1920 r. w kościele w Winnikach. Z małżeństwa urodziło się dwóch synów: Witold (1923-1996) i Lesław (1925-2003).
Rodzina mieszkała przy ul. Łyczakowskiej 137 we Lwowie. O tym właśnie domu i o swoich młodzieńczych, spędzonych w nim latach, niestrudzony piewca Lwowa Witold Szolginia, syn Leona, napisał książkę „Dom pod żelaznym lwem”. Wydana drukiem w 1971 roku była chyba pierwszą i jedną z nielicznych do końca trwania PRL-u książek o Lwowie. Książka zawiera też fragmenty dotyczące życia Leona Szolgini. Młodość spędził w c.k. służbie wojskowej, poznajemy bowiem jego wspomnienia, którymi czasem dzielił się z rodziną: „»Waffenrock«” wyglądał tak a tak, miał tyle a tyle wyczyszczonych do oślepiającego blasku guzików […] pierwszorzędnie, wyglądałem w nim zupełnie po oficersku […] układa się powabny wizerunek młodego, dzielnego, opromienionego blaskiem wspaniałego munduru junaka.”
W okresie międzywojennym, po zakończeniu pracy w policji przeszedł wcześnie na emeryturę. Jak pisał syn: „tato nie pracuje i wszystko zależy od tej jego emerytury. Żeby chociaż chciała stać w miejscu. Ale nie – przecież ona ciągle spada, ciągle się kurczy.[…] Jak o jakiejś pięknej bajce mówi się o tych dawnych, dobrych, dostatnich czasach, kiedy to tato dostawał co miesiąc aż trzysta złotych emerytury. […] To jednak już czasy zamierzchłe, niemal legendarne; byłem wtedy jeszcze mały i mało co wiem o nich. [...] Myślałby kto, że tato to jakiś staruszek. Nie można przecież jeszcze nazwa go starym […]. Czy czterdzieści pięć lat to tak dużo? A jednak emeryturę dostaje już od dawna, od kiedy tylko pamiętam.”
Wiadomo też, że starał się utrzymać rodzinę pracami dorywczymi: „przeważnie załatwia różnym ludziom sprawy podatkowe, pisze im jakieś podania i chodzi po urzędach skarbowych”.
Podczas wojny, w grudniu 1939 r., Szolginia został aresztowany przez okupacyjne władze radzieckie i osadzony w lwowskich "Brygidkach". Szczęśliwie, znalazł się w grupie ok. setki więźniów, których sowieci nie zdążyli zlikwidować w 1941 roku i ekstremalnie wycieńczony, ważący ok. 40 kg wracał do domu przez póltora dnia (!). Historię tę opisał Witold Szolgionia w innej książce - "Pudełko lwowskich wspomnień pełne".
W maju 1946 roku rodzina Szolginiów została wysiedlona ze Lwowa i osiadła w Opolu. Zamieszkali przy ul. 1-maja 71. Leon Szolginia podjął pracę jako "pracownik umysłowy" w Gazowni Miejskiej. Synowie wkrótce podjęli studia w Krakowie – Witold ukończył, rozpoczętą jeszcze we Lwowie, architekturę na Politechnice Krakowskiej (1950), Lesław – konserwację na Akademii Sztuk Pięknych (1954).
Ważniejsze źródła
Andrzej W. Kaczorowski, Arcylwowianin – Witold Szolginia (1923-1996), „Biuletyn InstytutuPamięci Narodowej” 2009, nr 1-2, s. 117-124.
Witold Szolginia, Dom pod żelaznym lwem, Kraków 1971, s. 107-109, 187-188.
Witold Szolginia, Pudełko lwowskich wspomnień pełne, Wrocław 1994.
Helena Wiórkiewicz, Witold Szolginia (1923-1996), „Niepodległośc i Pamięć” 1996, nr 2.
infromacje Krzysztofa Szolgini - wnuka Leona
Zdjęcia: